środa, 9 maja 2012

Memories - come back.


Zasypiam rozmyślając o tym,jak się mu układa, czy wszystko u niego w pożądku,co aktualnie robi...jest w mojej głowie często. siedzi tam i za cholerę nie chce stamtąd wyjść, więc chyba mu tam wygodnie. W snach przewija się on, jego świdrujące spojrzenia 
i łobuzerski uśmiech. Jego silne dłonie ogrzewają moje ciało. Za każdym razem gdy jest blisko czuję się jak małe dziecko. W jego objęciach potrafię tonąć godzinami. 
Każdy dotyk,pocałunek są jakby namiastką nieba tutaj, na ziemii. Wtedy uświadamiam sobie, dlaczego nie potrafię związać się z kimś innym.On jest po prostu częścią mnie.Nieważne że nie jesteśmy razem. I tak nie umiem tego zmienić. Tylko w jego ramionach czuję się bezpiecznie. Wszyscy powtarzają;"Dałabyś już spokój,ogarnij się dziewczyno. Nie widzisz że jesteś tylko jego kolejną zabawką? ". Wiem, ja doskonale o tym wiem. Ale nawet ta wiedza nie jest w stanie rozjebać moich uczuć. Dziwne nie?
Jeśli jest z inną, akceptuję to i nawet się cieszę. Bo jest szczęśliwy. A chcę żeby się tak czuł. Bez względu na  okoliczności.





wtorek, 8 maja 2012

Nie myślmy o problemach, załóżmy, że ich nie ma.


"- widzę, że dalej się nim przejmujesz...- taki jakby sentyment...-w takim razie jesteś udupiona, sentyment nie pozwoli ci zapomnieć..- wiem, nauczyłam się już żyć bez niego..obrałam nową strategię, bawienia się facetami, grania na ich uczuciach...dlatego chciałam żebyś się we mnie nie zakochiwał.. chciałam ci tego oszczędzić.. -zraziłem się do ciebie..przez takie myślenie...ale nie mam żadnego wpływu na twoje decyzje  i postępowanie, a to, że się w tobie zakochałem to chciałem ci tylko powiedzieć, że to było prawdziwe, nie tak na chwilę...pewnie będzie trwać jeszcze jakiś czas..- przepraszam ... za to jaka jestem, ale to ludzie mnie zmienili..teraz jestem już tylko zwykłym śmieciem  -nie dla mnie, dobranoc."



Każda dziewczyna ma taki moment, że chciałaby być tak poprostu zimną suką, bez kompletnie żadnych uczuć.Nie lubię krzywdzić innych. Chyba mam za dobre serce.Nie cierpię tego robić. Ale są takie sytuacje, w których po prostu nie masz innego wyjścia. Wiesz, że jesteś dla kogoś kimś naprawdę ważnym, ale nie umiesz pozytywnie rozpatrzyć jego uczuć. Żyjesz przeszłością. Tą cholerną przeszłością, z której nie umiesz się wyleczyć. Smsy, gg, długie rozmowy na fb - robię kolesiom nadzieję,  tylko po to by niedługo odejść. widzisz, czego mnie nauczyłeś ? Ranić innych.I co z tego, że każdego dnia powtarzam sobie : " Nie będę przez Niego już więcej cierpiała. Nie zasługuje na to. " skoro i tak, gdy tylko się do mnie uśmiechnie lub napisze to o tym wszystkim zapominam ? Rozpada się to wszystko co planowałam. I nic na to nie mogę poradzić. Chyba nawet nie chcę. Czasem chcę zakończyć to wszystko co we mnie tkwi, aż do następnego zniewalającego spojrzenia w moją stronę. I tak jest zawsze.Każdego dnia powtarzam sobie. Dziewczyno,ogarnij się. nie wierz w Jego słowa - bredzi jak każdy. odwróć się, i idź do przodu, sama. On się nie zmieni - będzie zawsze takim samym marnym gnojkiem. jesteś mądra - możesz mieć wielu takich jak On, a nawet lepszych.tak, wiem , że chcesz tylko Jego - ale to nie ma sensu. skoro Cię nie docenia, to jest frajerem. zostaw Go, kiedyś zrozumie co stracił - a wtedy Ty miniesz Go na ulicy ze szczerym uśmiechem na ustach. tak cholernie szczerym, że Go zamuruje.Wrażliwa, głupia, naiwna- tak,to ja, szybko przywiązuję się do ludzi, tak wiem,mój błąd. Ale nie potrafię się kurwa zmienić. Nic na to nie poradzę.


Moją pierwszą myślą było"kurwa, jak im to zepsuć?", kolejne dawały mi do zrozumienia, że najzwyczajniej w świecie jesteś szczęśliwy i nie mogę tego spierdolić.

poniedziałek, 7 maja 2012

Spam wspomnieniami.

Spójrz na nią i pomyśl... że ona kiedyś była tak cholernie silna...nie pytaj czego się boję... bo nawet nie jestem w stanie powiedzieć, że boję się cokolwiek poczuć, bo strach mnie przerasta, sprawia, że nie jestem w stanie zaryzykować.Już nigdy więcej nie chcę tego przeżywać, tej pustki, wracających wspomnień ... rozwalają we mnie coś, czego już nie ma... serca...bez niego żyje się lepiej, łatwiej... jeśli wgl można żyć. mam do niego sentyment, ten pieprzony, kurewski sentyment ...choćby zrobił mi najgorsze świństwo, choćby mijał mnie bez słowa lub rzucał tylko przelotne "siema", choćby spotykał się z moim największym wrogiem, nawet gdyby mnie znienawidził...to ja i tak nie zrobię tego samego w stosunku do niego...nienawidzę sentymentów... cholernie lubię przesiadywać w różnych miejscach. Z kilkoma obcymi kolesiami , których znam tylko z widzenia i których właściwie się boję. Ale lubię to. Tą grę. Zabawę ich uczuciami. Chcę odreagować. Wiem. To złe. Ale trudno. Doświadczenie zmienia charakter. Radykalnie. W środku jestem już martwa. Nie jestem zła, ani dobra. Jestem nikim, śmieciem. Po prostu żyję, nie czerpiąc z życia żadnych korzyści. A tym bardziej radości.




- weź szklankę... - wziąłem, i co? - upuść ją... - rozbiła się, co dalej? - teraz ją przeproś i zobacz, czy znowu się pozbiera.


Najgorsza jest walka miedzy tym co wiesz , a tym co czujesz.

-Nie płacz! -Po prostu czasem nie wyrzymuję...? -Sama siebie ranisz. Nie rozumiem jak możesz kochać kogoś kto traktuje Cie jak zabawkę. Dziwna jesteś...

A wiesz co jest najgorsze? że uczę się z tym żyć. I staje się tym kim, najbardziej nie chciałam być. Stoi przy mnie tyle osób, a nie zna mnie prawie nikt...