czwartek, 31 maja 2012

Life is bitch...


Dzisiaj pewien człowiek zapytał mnie : jak wgl wygląda twoje życie? Odpowiedziałam ogólnikowo. Chodzę do szkoły, spotykam znajomych, czasem zdarzy mi się zakochać. Gdybym miała opisać jeden dzień wyglądało by to zupełnie inaczej. Zobaczyłbyś we mnie dziecko, które chyba zbyt wcześnie zaczęło dorastać. Strasznie pragnęło szczęścia, a otrzymało tylko jego namiastkę w pigułce. Chciało bezgranicznie pokochać życie, lecz nie było to możliwe, ponieważ dało mu ono ostro popalić.Nie znasz powodów, dla których z premedytacją niszczę swoją przyszłość. Dzisiejsza lekcja języka polskiego dała mi dużo do myślenia. Kochanowski w swoim życiu popełnia błędy, wraca do przeszłości, cierpi. Ale wszystko po to, by potem wrócić do normalności. Koło się zamyka. Z moim  życiem jest podobnie. Są momenty, w których za bardzo się we wszystko angażuję, wszystkim przejmuję i wszystko co złe boli jeszcze bardziej. Są momenty w których nie obchodzi mnie nic. Żadne wartości, racje. Jestem zamknięta w sobie. Jednak żadna chwila  w życiu nie ucieka bez konsekwencji. Zawsze zostaje jakiś ślad. W psychice. Na wskutek pewnych wydarzeń zmieniamy się, aby móc powrócić do postawy z przeszłości. Są w mim życiu sprawy, w które za mocno się angażuję. Później cierpię, poddając w wątpliwość wszystkie obrane przeze mnie wartości. Z czasem jednak wszystko mija. Staję się kimś, kim byłam na początku. Ale nie do końca. Bo każdy ból odciska piętno w twojej głowie. Jednak na tym właśnie polega życie.


W głośnikach : Małpa - Pozwól mi nie mówić nic & Mike Candys ft. David Deen - Around the World ( DJ Amor Remix) <3



"Czas przemija nawet wtedy, gdy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, gdy rytmiczne drganie wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból. Czas przemija nierówno - raz rwie przed siebie, raz niemiłosiernie się dłuży, ale mimo wszystko przemija. Nawet mnie to dotyczy. " Stephanie Meyer

" Nigdy nie zastanawiałam się jak umrę, ale umrzeć za kogoś kogo się kocha, wydaje się być dobrą śmiercią." Stephanie Meyer

niedziela, 27 maja 2012

Ogólnie jest zajebiście. tylko w szczegółach tkwi beznadzieja.


Wyrosłam z dziecięcej naiwności i pochopności. zdarza mi się myśleć o konsekwencjach i patrząc w przyszłość,  martwić o choroby, które mogą zaprzepaścić to, co buduję.już nie wierzę w ten kolorowy świat. nie wierzę w happy endy, bo tak naprawdę nigdy ich nie było. przestałam wierzyć w świętego mikołaja, a kartki walentynkowe zastąpiłam tanim winem. przestałam śmiać się z głupot, które tak naprawdę nie miały najmniejszego sensu. codziennie myślę o tym, jak to wszystko będzie wyglądało za parę lat. jak się poukłada, potoczy. czy będę szczęśliwa czy może bd cierpieć szukając w sobie sensu życia? jednak zostało mi coś z dziecka. czasem śmieję się sama do siebie be powodu, marzę, tak jak każda mała dziewczynka o księciu na białym koniu, który uwolni mnie z tego cholernego bajzlu. Choć w sumie nie. Nie potrzebuję księcia. Wystarczy dresiarz na ośle. żeby tylko mnie kochał. z jednej strony czuję się jak mały bachor,który z pewnością nie poradzi sobie w życiu i który nie wyobraża sobie życia ze świadomością dorosłości. z drugiej strony przestałam wierzyć w marzenia. żyje rzeczywistością. wyrosłam z dziecinnych zachowań. Czuję się tak, jakby ktoś odbarwił mój świat o kilka odcieni. paradoks tej całej, cudownej dorosłości tkwi tylko w tym, że wciąż wierzę w miłość.




W głośnikach : Loreen - Euphoria & DJ Kuba & Ne!tan - Deejay Deejay <3