czwartek, 26 stycznia 2012

You...

Zasypiam, szukając zapachu czekoladowego axa na mojej poduszce. To on pozwala mi poddać się marzeniom. Rozpuścić w rzeczywistości. Poczuć błogi spokój , który ogarnia mnie zawsze wtedy, kiedy zasypiam w jego ramionach. W snach przewija się jego osoba. To niewyobrażalne, ale biega po mojej głowie nawet wtedy, kiedy śpię. Na jego widok cieszę się jak małe dziecko, które dostało właśnie nową zabawkę. Czuję jego obecność. Czuję, że jest blisko. Na wyciągnięcie ręki. Jego silne dłonie ogrzewają moje rozdygotane od zimna ciało. Dzwoni budzik. Pobudka. Otwieram oczy. Uśmiecham się sama do siebie i wiem, że ten dzień będzie udany, ponieważ rozpoczęłam go , myśląc o Tobie.

Nie sztuką jest wywołać uśmiech na czyichś ustach. Sztuką jest sprawić, by uśmiechało się serce. Bo uśmiechnięte serce sprawia, że czuję się lepiej, spokojniej, bezpieczniej. Spoglądając na jego dołeczki w policzkach, gdy tylko się uśmiecha wiedziała, że ma wszystko. Wszystko to czego pragnęła i o czym zawsze marzyła. Dawał jej to, czego nie byli w stanie dać inni. Poczucie bezpieczeństwa. Stabilizację. Potrzebowała kogoś, kto będzie przy niej na dobre i na złe. W każdej sytuacji. Kogoś, kto będzie się troszczył. Zapinał kurtkę, gdy tylko zerwie się mocniejszy wiatr. Dbał jak o małe dziecko. Za to była wdzięczna losowi. I prosiła, wręcz błagała, żeby już tak zostało.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz