Zasypiam, szukając zapachu czekoladowego axa
na mojej poduszce. To on pozwala mi poddać się marzeniom. Rozpuścić w
rzeczywistości. Poczuć błogi spokój , który ogarnia mnie zawsze wtedy,
kiedy zasypiam w jego ramionach. W snach przewija się jego osoba. To
niewyobrażalne, ale biega po mojej głowie nawet wtedy, kiedy śpię. Na
jego widok cieszę się jak małe dziecko, które dostało właśnie nową
zabawkę. Czuję jego obecność. Czuję, że jest blisko. Na wyciągnięcie
ręki. Jego silne dłonie ogrzewają moje rozdygotane od zimna ciało.
Dzwoni budzik. Pobudka. Otwieram oczy. Uśmiecham się sama do siebie i
wiem, że ten dzień będzie udany, ponieważ rozpoczęłam go , myśląc o
Tobie.
Nie sztuką jest wywołać uśmiech na czyichś
ustach. Sztuką jest sprawić, by uśmiechało się serce. Bo uśmiechnięte
serce sprawia, że czuję się lepiej, spokojniej, bezpieczniej.
Spoglądając na jego dołeczki w policzkach, gdy tylko się uśmiecha
wiedziała, że ma wszystko. Wszystko to czego pragnęła i o czym zawsze
marzyła. Dawał jej to, czego nie byli w stanie dać inni. Poczucie
bezpieczeństwa. Stabilizację. Potrzebowała kogoś, kto będzie przy niej
na dobre i na złe. W każdej sytuacji. Kogoś, kto będzie się troszczył.
Zapinał kurtkę, gdy tylko zerwie się mocniejszy wiatr. Dbał jak o małe
dziecko. Za to była wdzięczna losowi. I prosiła, wręcz błagała, żeby już
tak zostało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz